Jest takie miejsce w Ekwadorze, którego historia wciąż pozostaje niewyjaśniona. Mowa oczywiście o Yahuarcocha, jeziorze budzącym nieustanne zainteresowanie archeologów, historyków i podróżników.
Według relacji hiszpańskich konkwistadorów z XVI i XVII wieku, jeszcze przed ich nadejściem Inkowie toczyli krwawe bitwy z ekwadorskim ludem znanym pod nazwą Cayambe. Hiszpański misjonarz, Barnaba Cobo w swojej książce „Historia Imperium Inków” pisał o tym: „Gdy okazało się, że siły Cayambers są zbyt małe, aby sprostać Inkom w otwartej bitwie, wycofali się i zbudowali warownie w bardzo dużej twierdzy. Wódz Inków wydał rozkaz oblężenia i ciągłych bombardowań, ale ludzie wewnątrz stawiali tak dzielny opór, że Inkowie musieli się wycofać, bo stracili zbyt wielu ludzi.”
Zgodnie z tą relacją, po wielu latach walk Inkom udało się wypędzić Cayambe z ich twierdzy na brzeg jeziora. Tam wszystkim członkom plemienia poderżnięto gardła, a ich ciała wrzucono do wody. W efekcie tego jezioro zabarwiło się na tak ciemnobrunatny kolor, że nazwano je Yahuarcocha, co w języku Kichwa (odłam żywego do dziś języka Quechua) oznacza Jezioro Krwi.
Dlaczego odkrycia archeologiczne mówią co innego?
Kilka lat temu zespół naukowców z Kalifornii dokonał odkryć, które zdają się zaprzeczać znanej dotąd historii. Dowodem na to ma być 20 twierdz Inków i 2 forty Cayambe odnalezione w pobliżu wulkanu Pambamarca.
Wybudowane z kamienia inkaskie fortece z jednej strony sugerują, że znajdujący się tam żołnierze byli przygotowani do walki, jednak niekoniecznie ją toczyli. Ogromne forty Cayambe były z kolei tak duże, że żyli zarówno w ich wnętrzu, jak i na zewnątrz. I choć znaleziono tam dwa typy proc, które mogłyby być dowodem walk, to nigdzie nie natrafiono na ślady tak krwawych wojen, jak opisywali to hiszpańscy konkwistadorzy.
Jak powiedział Samuel Connell, profesor antropologii w Foothill College w Kaliforni, możliwe że część ludu Cayambe po latach stawiania oporu, postanowiła po prostu poddać się i zawiązać sojusz z Inkami. Takie działanie byłoby całkiem uzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że wkrótce potem Inkowie musieli stawić czoła wnikającym w głąb lądu hiszpańskim odkrywcom, którzy posługiwali się bronią palną.
Jezioro Krwi owiane tajemnicą
Jak było w rzeczywistości? Na to pytanie prawdopodobnie nie prędko znajdziemy jednoznaczną odpowiedź. Choć wiadomo, że relacje konkwistadorów często zawierały przekłamania wynikające najczęściej ze zbyt subiektywnego punktu widzenia, to wątpliwości nadal pozostawia tajemnicza nazwa Yahuarcocha. Nawet jeśli u brzegu jeziora nie doszło do tak krwawej masakry jak przypuszczano, to z pewnością musiał istnieć inny powód, dla którego Inkowie nazwali je Jeziorem Krwi…