Strona głównaAtrakcje we WłoszechZabytki we WłoszechLegendarna Kaplica Sansevero w Neapolu

Legendarna Kaplica Sansevero w Neapolu

Legendarna Kaplica Sansevero to miejsce, w którym kreatywność i artystyczna wizja genialnego architekta mieszają się z dumą dynastii, by stworzyć wyjątkowy klimat tego miejsca. Ta mieszcząca się w historycznym sercu Neapolu kaplica to klejnot architektury, którego nie może zabraknąć na waszej trasie zwiedzania miasta. 

Kaplica Sansevero to miejsce, którego początki są mocno związane z ciekawą legendą. Historia opisana w jednym z dzieł Cesare d’Engenio Caracciolo mówi o wydarzeniach z 1590 roku, w których uczestniczył niewinny, prowadzony do więzienia mężczyzna. Skuty w kajdany zobaczył po drodze w zawalonej części muru obraz Madonny. Więzień obiecał Matce Boskiej, że jeśli ta pomoże mu w udowodnieniu niewinności, on, by spłacić dług wdzięczności, uczyni to miejsce celem pielgrzymek.

To nie jedyna legenda, jaka wiąże się z tym miejscem. Niedługo potem ciężko chory książę Torremaggiore, Jan Franciszek di Sangro, miał zwrócić się do tej samej Madonny z prośbą o uzdrowienie. Cudownie uleczony, wzniósł w podzięce kapliczkę zwaną Santa Maria della Pietà lub Pietatella w miejscu, gdzie po raz pierwszy pojawił się czcigodny obraz.

Dzieło Jana Franciszka kontynuował jego syn, który zamienił niewielką kapliczkę w pokaźną świątynię. Zasługi księcia potwierdza między innymi inskrypcja nad głównym wejściem, która głosi, że Alessandro di Sangro, patriarcha Aleksandrii, zbudował tę świątynię, poświęconą Najświętszej Dziewicy, jako grobowiec dla siebie i dla swojej rodziny w roku Pańskim 1613.

Dziś z pierwotnego wyglądu budynku pozostała jedynie ogólna architektura. Większość dzieł znajdujących się we wnętrzu kaplicy, jak i jej dzisiejszy układ, to zasługa Raimondo di Sangro, siódmego księcia Sansevero, który rozpoczął rekonstrukcję świątyni zgodnie z własną, zupełnie nową wizją. To właśnie za jego czasów Kaplica Sansevero zaczęła stanowić prawdziwą artystyczną skarbnicę.

Wnętrze kaplicy 

Siódmy książę Sansevero w dużej mierze zachował prostą strukturę architektoniczną siedemnastowiecznego gmachu. Kaplica ma jedną podłużną nawę z czterema zaokrąglonymi łukami po każdej stronie. Wnętrze świątyni jest dobrze widoczne dzięki światłu wpadającemu przez sześć wysoko osadzonych okien. Wiele z wykorzystanych przy budowie kaplicy rozwiązań to autorskie pomysły di Sangro. Zalicza się do nich wyjątkowa podłoga z motywem labiryntu, której pozostałości można dziś podziwiać przy przejściu obok grobowca Raimondo di Sangro. Uwagę z pewnością zwraca też wyjątkowy, marmurowy, bogato zdobiony ołtarz główny.

Ważnym punktem zwiedzania muzeum jest grobowiec Raimondo di Sangro, w którym oprócz portretu księcia oraz marmurowej płyty z napisem żałobnym znajduje się łuk, na którym umieszczono symbole, które sam zmarły chciał usytuować w swoim grobowcu. Upamiętniają one jego ziemską chwałę zdobytą dzięki sukcesom militarnym i dorobkowi naukowo-literackiemu. Zachwycają również malowidła, między innymi portrety osobistości z rodu Sansevere.

Obszar, który dziś nosi nazwę Podziemnej Komnaty wygląda zupełnie inaczej niż pierwotnie przewidywano. Z założenia miał być miejscem przechowywania dzieła znanego pod nazwą “Chrystus spowity całunem”, jednak dziś jest on pomieszczeniem, w którym zwiedzający mogą zobaczyć inne osobliwe eksponaty. Znajdujące się tam słynne Maszyny Anatomiczne to ustawione w pozycji pionowej szkielety mężczyzny i kobiety z niemal idealnie nienaruszonym układem tętniczo-żylnym.

Ostatnim etapem zwiedzania jest zakrystia, w której na uwagę zasługują dwa XIX-wieczne pomniki pogrzebowe poświęcone członkom rodziny di Sangro oraz obraz zachwycającej Madonny z Dzieciątkiem. W zakrystii mieści się obecnie także muzealna księgarnia, odnowiona w 2017 roku.

Rzeźby w kaplicy

Kaplica sama w sobie to oczywiście niezwykła przestrzeń, ale to znajdujące się w jej wnętrzu eksponaty sztuki rzeźbiarskiej stanowią prawdziwy skarb. Umieszczony w centrum nawy Kaplicy Sansevero “Chrystus spowity całunem” jest jednym z najbardziej znanych, imponujących i tajemniczych dzieł sztuki na świecie. Figura przedstawia Chrystusa z ranami na stopach i dłoniach, a wyjątkowo realistyczne przedstawienie sprawia wręcz wrażenie, że na jego czole wciąż pulsuje żyła. Najbardziej niezwykłym elementem jest jednak przykrywający postać całun, który przyciąga tłumy turystów niedowierzających, że przezroczysta chusta stworzona została z tego samego surowca, z którego powstała sama postać. Ponadto ekspertyzy potwierdziły, że Chrystus i przykrywający go materiał pochodzą z jednego bloku marmuru. 

Po bokach nawy głównej widnieją natomiast inne, słynne, marmurowe rzeźby. Posągi cnót to pełne detali, rzeczywistych rozmiarów przedstawienia ludzkich postaci, będących alegorią między innymi szczerości, edukacji czy samokontroli. Oprócz nawiązań do najbardziej wówczas istotnych cnót część rzeźb przedstawia także książęta z rodu Sansevero. Sposób ich przedstawienia nie tylko idealizuje ich wygląd fizyczny, ale nawiązuje też w silny sposób do znaczących wydarzeń z ich życia, bądź najbardziej charakterystycznych dla nich wartości. Wśród rzeźb wyjątkowe miejsce zajmują również pomniki uwieczniające dwóch, głównych świętych domostwa: pogrążoną w modlitwie świętą Rozalię oraz świętego Oderisio, przedstawionego w klęczącej pozycji.

Informacje praktyczne

  • Bilety wstępu do Kaplicy Sansevero najlepiej kupić z wyprzedzeniem. Unikniesz wówczas stania w długiej kolejce oraz ominie Cię ryzyko, że wszystkie bilety zostały wyprzedane.
  • Adres: Via Francesco de Sanctis, 19/21, 80134 Napoli NA, Włochy
  • Godziny otwarcia: od środy do poniedziałku w godz 9:00-18:30. We wtorki kaplica jest nieczynna.
  • Kup bilety na GetYourGuide

Kaplica Sansevero na mapie

Odkryj region Kampanii

Booking.com
Klaudia Komadowska
Klaudia Komadowska
Zaczęło się od kilku hiszpańskich słówek, a skończyło na bezgranicznej miłości do świata hiszpańskojęzycznego. Tak po prostu. Im więcej wiedziałam i poznawałam, tym więcej szczęścia mi to dawało. I nadal daje. A bujna wyobraźnia i artystyczna dusza pozwoliły mi w końcu wierzyć, że płynie we mnie sporo latynoskiej krwi.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

POLECANE ARTYKUŁY