La Movida Madrileña

Hiszpania jaką znamy dzisiaj jeszcze niecałe pół wieku temu wygladała zgoła inaczej. I nie chodzi wcale o brak kurortów turystycznych. W tym artykule sięgniemy znacznie głębiej…

La Movida Madrileña to ruch społeczno-kulturowy, który zrodził się w Hiszpanii u schyłku lat 70. i trwał przez kolejnych kilka lat. Trudno jest precyzyjnie określić ramy czasowe Movidy, jednak przyjmuje się, że jej największy rozkwit miał miejsce w latach 1977-1985.

Zanim jednak przejdziemy do tego, czym była La Movida Madrileña, jaki miała cel i kto ją reprezentował, musimy przybliżyć sobie to, co działo się wcześniej.

Dyktatura Franco

Trwająca do 1975 roku dyktatura Generała Francisco Franco sprawiła, że Hiszpania stała się krajem bardzo hermetycznym. Ograniczenie wolności, cenzura i tłumienie jakichkolwiek przejawów opozycji wobec władzy były na porządku dziennym. Używanie języka katalońskiego lub baskijskiego groziło karą więzienia. To samo dotyczyło używania flag i innych symboli nawiązujących do autonomii poszczególnych regionów.

Stworzona przez Franco doktryna polityczna (frankizm) potępiała komunizm i czerpała w dużej mierze z ideologii faszystowskiej (przez historyków często bywa nazywana jej odłamem). I choć Hiszpania nie brała udziału w II wojnie światowej, to na pewnych płaszczyznach współpracowała z Niemcami rządzonymi wówczas przez Hitlera.

To wszystko to jedynie bardzo ogólny zarys tego, co działo się w Hiszpanii w XX wieku. Daje on jednak wyobrażenie o skali problemu, jakim był brak szeroko rozumianej wolności, która odbijała się praktycznie w życiu każdego obywatela.

Sytuacja zmieniła się wraz ze śmiercią generała Franco. Był to przełomowy moment w historii Hiszpanii, a wszystko to co nastąpiło potem można określić jednym słowem – eksplozja! Eksplozja wolności wypowiedzi. Eksplozja różnorodności. Eksplozja kulturalna i artystyczna. Hiszpania miała do nadrobienia wiele lat izolacji od pozostałych krajów Europy, a Madryt był miastem, w którym te zmiany następowały z podwójną szybkością. Tam właśnie rozwinęła się La Movida Madrileña, która z czasem zaczęła być dostrzegalna także w innych większych miastach takich jak Barcelona, Vigo, Sewilla, Bilbao i wielu innych. Popularne w tamtym czasie było powiedzenie: „Gdzie jest movida?” – „A gdzie coś się dzieje?”

Skąd się wzięła La Movida Madrileña?

Zdaniem niektórych historyków, początków tego ruchu trzeba szukać jeszcze kilka lat przed śmiercią generała Franco. Tak zwana premovida miała istnieć już na początku lat 70. Fakt, że działała głównie w podziemiach sprawił jednak, że jej prawdziwy rozkwit nastąpił dopiero po roku 1975.

Ten niezwykły ruch odnowy hiszpańskiej kultury nie prowadził nigdy usystematyzowanej działalności. Nie posiadał szkieletu organizacyjnego, planu działania, ani żadnej władzy, która określałabym kolejne kierunki rozwoju. Swoją działalność Movida zawdzięczała „jedynie” artystom. Reprezentowali oni różne dziedziny sztuki – od filmu (np. Pedro Almodóvar, Iván Zulueta), przez muzykę (np. Mecano, Azul y Negro, Tino Casal), fotografię (np. Ouka Leele), aż po literaturę (np. Gregorio Morales, Vicente Molina Foix, Luis Antonio de Villena) i komiks.

La Movida Madrileña miała jeden cel: wykorzystać wszystkie zasoby wolności artystycznej do odnowy hiszpańskiej kultury i obyczajowości. Był to czas, kiedy tematy tabu były chętnie podejmowane przez artystów, a rewolucja seksualna i wszechobecne subkultury punkowe były na porządku dziennym. Wyzywające ubrania, skórzane kurtki, mocny makijaż (także u mężczyzn) i wystylizowane, kolorowe włosy – to właśnie klimat hiszpańskich ulic na przełomie lat 70. i 80.

Pokazują to też znakomicie pierwsze pełnometrażowe filmy Almodóvara – „Pepi, Luci, Bom i inne dziewczyny z dzielnicy” oraz „Labirynt namiętności”. A sam reżyser, jako jeden z twórców madryckiego ruchu mówi o nim tak:

„Trudno jest mówić o Movidzie i wyjaśnić ją tym, którzy nie żyli w tamtych czasach. Nie byliśmy pokoleniem, nie byliśmy ruchem artystycznym, nie byliśmy ugrupowaniem o konkretnej ideologii. Byliśmy po prostu grupą ludzi, która przypadkiem znalazła się w środku kluczowych momentów, które miały miejsce w Hiszpanii.”

Ciemne strony Movidy

Rozkwit wolności po upadku reżimu Franco miał też jednak swoją ciemną stronę. Błyskawicznie rozprzestrzeniająca się pornografia i rosnąca prostytucja to tylko niektóre z problemów, z jakimi musiała się zmagać Hiszpania w tamtym czasie. Dziesiątki lat ograniczania swobody poskutkowały tym, że wiele osób zaczęło popadać ze skrajności w skrajność.

W wielu piwnicach i opuszczonych budynkach zaczęły powstawać kluby, w których organizowano całonocne imprezy. Alkoholu i narkotyków nigdy nie brakowało, a wśród klientów znaleźć można było zarówno dorosłych, jak i nastolatków, którzy po raz pierwszy mieli okazję „zachłysnąć się życiem”. Nie każdemu wyszło to niestety na dobre.

La Movida Madrileña dzisiaj

Tak jak trudno jednoznacznie określić początek Movidy, tak samo trudno określić jej koniec. Przyjmuje się, że przypadł on na rok 1985. To co zaczęło świadczyć o końcu idei, jakim hołdowała La Movida Madrileña to coraz większa komercjalizacja. Kluczowi przedstawiciele ruchu rozwijali swoją karierę, ukierunkowując ją bardziej w stronę zachodnich trendów. Z kulturowego punktu widzenia można też powiedzieć, że był to moment, w którym złamano już wszelkie tabu, powiedziano wszystko to o czym dotąd milczano i zbudowano fundamenty wolności twórczej dla przyszłych pokoleń. Hiszpanie nadrobili zaległości i zaczęli iść nurtem wspólnym dla całej Europy.

Koniec ruchu nie oznacza jednak, że nic po nim nie zostało. Szczególnie w Madrycie istnieje kilka miejsc, w których duch Movidy jest wciąż żywy. Niektóre z barów związanych z tym ruchem znajdziemy w dzielnicy Malasaña. Szczególnie wart uwagi jest bar-muzeum o nazwie Madrid Me Mata, w którym można w pełni poczuć klimat Hiszpanii z lat 70. i 80. XX wieku.

Warto też zaglądnąć do madryckiej dzielnicy Chueca, która w czasie Movidy była jednym z ulubionych miejsc ówczesnej społeczności LGBT. To tutaj w 1993 roku powstała pierwsza w Hiszpanii księgarnia LGBT i to tutaj co roku w lipcu można znaleźć tłumy osób biorących udział w paradzie równości.

A jeśli interesują Cię pamiątki z przeszłości, odwiedź madrycki targ El Rastro. Kiedyś było to ulubione miejsce spotkań przedstawicieli Movidy. Dziś oprócz garści zbędnych staroci, możesz tu znaleźć także wiele przedmiotów pochodzących sprzed kilku, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat. To prawdziwa studnia bez dna dla miłośników hiszpańskiej kultury!

Booking.com
Jessica Alvaro
Jessica Alvaro
Podróże były mi bliskie od zawsze. Pasja. Hobby. Można to różnie nazywać. Dla mnie to powietrze, bez którego nie mogę oddychać. Słońce, bez którego zapominam, co to uśmiech. I życie. Najlepsze z możliwych!

ZOBACZ RÓWNIEŻ

POLECANE ARTYKUŁY